Kiedy zaczynałam świadomą pielęgnację włosów miałam mega powera żeby olejować włosy przed każdym myciem tym bardziej, że efekty były widoczne niemal natychmiast. Potem zwykle w okresie 30-stopniowych upałów odpuszczałam takie zabiegi po to aby na chłodniejsze dni znów chodzić z tłustym kokiem :) W tym roku dostałam olejowego lenia i kompletnie odpuściłam. Włosy robiły się coraz bardziej "puchate" i suche co było powodem powrotu do korzeni włosomaniactwa czyli oleju :D I bardzo się z tego cieszę.
SIERPIEŃ
WRZESIEŃ
Przepraszam nie mam pojęcia jak wstawić dwa zdjęcia obok ;p
Wniosek jest prosty-nie ma co rezygnować z olejowania. Moje wyzwanie trwało ledwie miesiąc, przy myciu głowy co dwa dni to różnica jest wg. mnie duża. Włosy są ewidentnie bardziej odżywione, mniej spuszone, nie robią wrażenia suchych i połamanych! Zapewne pozytywny wpływ miało też podcięcie końcówek i wyrównanie ich linii, o czym pisałam niedawno. Teraz powietrze będzie suche przez niskie temperatury i ogrzewanie więc minimum raz w tygodniu zafunduję moim włosom olejową kąpiel :)
Włoski wyglądają na dużo zdrowsze. Lepiej nawilżone i dociążone :)
OdpowiedzUsuńOlejować warto, choć raz w tygodniu, a twoje włosy są tego żywym dowodem :) Ogromna różnica we wrześniu! Są śliczne!
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
Usuń