Grudzień-podsumowanie miesiąca

Grudzień był miesiącem typowo...kanapowym :) Bynajmniej nie z mojej własnej woli, a z powodów zdrowotnych.. Kto jeszcze był w szpitalu w grudniu- ręka w górę! :D Grudzień był też miesiącem pełnym prezentów z czego bardzo się cieszę bo prezenty dostawać uwielbiam (zwłaszcza niespodzianki), ale też równie mocno lubię obdarowywać innych. Jeśli ciekawi Was co dostałam i co jeszcze ciekawego działo się w grudniu i styczniu to zapraszam do czytania :)

Jak już wspomniałam w grudniu musiałam poleżeć chwilę w szpitalu dzięki czemu nabawiłam się okropnego bólu pleców ;/ Cała sprawa była też nieco bardziej poważna niż początkowo myślałam przez co męczyłam się okropnie bo moje nastawienie: "szybko szybko i do domu" prysnęło w pierwszych sekundach po wybudzeniu :)
Początkowo nie mogłam wychodzić z domu dlatego 6 grudnia nie udało mi się nikogo obdarować nawet czekoladowym mikołajem :( Gnębiło mnie to tym bardziej, że sama wiele otrzymałam. Na szczęście udało mi się odbić na gwiazdkę ;)


Z bardziej kulturowych tematów mogę polecić Wam....dwa animowane filmy :) "Frozen" czyli "Kraina lodu" oraz "Jak wytresować smoka 2" to dwie bajki na które bardzo chciałam iść do kina niestety jakoś nie wyszło bo ciągle były inne rzeczy na głowie. Oba filmy mają ciekawą fabułę, ładną "kreskę",  muzykę oraz-jak można było się spodziewać po twórcach- piękne przesłanie :) A jakie- to już musicie obejrzeć sami.

 

Z książek polecam drugi tom o detektywie Cormoranie- "Jedwabnik". Na blogu pojawi się recenzja więc nie będę się teraz o niej rozpisywać. Drugą godną polecenia książką jest "Fotografia bez tajemnic" Bryana Petersona. Świetna dla każdego kogo kręci fotografia- prosty przekaz, a każdy z nich podparty jest przykładowym zdjęciem :)

Oprócz książek sprezentowano mi także słuchawki, które widać powyżej. Odkąd je mam jestem pewna, że nie wrócę już do zwykłych dousznych. Zupełnie inna jakość dźwięku=zupełnie inne doznania muzyczne :)
Pozostając w dziale techniki muszę wspomnieć o czytniku e-booków. Chociaż nie jestem jego zwolenniczką, to muszę przyznać, że wole mieć notatki w czytniku niż targać zeszyty ;)

Zarówno w styczniu jak i w grudniu cierpiałam (w sumie problem trwa), na okropne plątanie włosów, a końcówki wołają o pomstę do nieba ;/  Sytuację trochę ratuje jedwab firmy Marion. O dziwo jest to pierwszy produkt tego typu który jest w stanie obciążyć moje włosy. Drugim moim zimowym ulubieńcem jest olejek Schauma. Ma bardzo dobry skład, ślicznie pachnie i jest bardzo wydajny. Na trzecim miejscu jest czekoladowy Kallos. Ten zapach, ten efekt....polecam, polecam, polecam! W dziedzinie olei- sławetny bb. Niestety u mnie zero efektów dlatego nie mogę się doczekać, aż go zmęczę i kupię olej lniany.

W końcu też udało mi się zrobić sensowne zdjęcie włosów. Włosy są mięciutkie, błyszczące i...wiecznie spuszone -.- Teraz dopiero widzę, że właściwie osiągnęłam długość do której cały czas dążyłam. Ale co tam, niech sobie rosną dalej ;)

A na poprawę humoru...no dobra każdy powód do zakupów jest dobry :D

Noworoczne postanowienia

Nie ma ich w tym roku wiele :) Z pewnością chciałabym nauczyć się angielskiego i powrócić do jakiegoś sportu, a raczej jakiegokolwiek ruchu. W tym celu zakupione zostało hula-hop z wypustkami dostępne w cenie promocyjnej w E. leclercu :)
Może plany przyziemne, ale po co robić stu-punktową listę i mało co zrealizować? Za rok lepiej będzie mi się patrzyło na krótką, acz treściwą listę planów i każde odhaczenie obok niego :) Moim planem jest też zmiana diety, a konkretnie jej urozmaicenie- i chociaż nie zamierzam zrezygnować z makaronów to może uda mi się pokazać je w nowej odsłonie :)


To tyle jeśli chodzi o dwa poprzednie miesiące. Wiem, że późno, ale niestety są rzeczy ważne i ważniejsze. Mam nadzieję, że dla Was grudzień i styczeń był równie miły jak dla mnie.
Miłego dnia :)