poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Lönnaeus Olle i jego trzy powieści



Wszystkie trzy powieści kryminalne, które wyżej widzicie, trafiły do mnie przez przypadek, a raczej pierwsza z nich. Po niej przygarnęłam następne jako że lubię posiadać komplety. Są to kolejne skandynawskie książki tym razem napisane przez szwedzkiego dziennikarza Olle'go Lönnaeus'a.
Przed napisaniem o nich recenzji dosyć długo zastanawiałam się czy omówić każdą z osobna, czy wszystkie razem. W końcu i autor ten sam i gatunek ten sam i nawet miejscowość w której głównie toczy się akcja. Po rozważeniu kilku argumentów postanowiłam jednak wrzucić je do jednego worka.

I jeszcze jeden i jeszcze raz 

Zacznijmy może od "Pokuty". Jeśli miałabym opisać ją w trzech słowach, powiedziałabym, że jest mroczna, smutna i....leniwa. Akcja rozwija się powoli w małym miasteczku, które autor przedstawia jako podupadającą dziurę odżywającą jedynie na chwilę w wakacyjnym sezonie. Szybko zostaje przedstawiony nam główny wątek książki czyli zabójstwo Hermana i Signe- przybranych rodziców Konrada (główny bohater). Jak nie trudno się domyślić dochodzenie trwa, pojawiają się nowe wątki, a nasz główny bohater zmuszony jest powrócić do niezbyt miłej przeszłości. W międzyczasie zapoznajemy się z nowymi postaciami, ich sprawami jak i samym miasteczkiem. Wraz z kolejnymi kartkami zaczęło mnie nieco denerwować nie kończenie wątków i myśli bohatera. Chciałoby się od razu poznać fakty z jego przeszłości i poznać odpowiedzi na ciągle nowe pytania- niestety na wszystko trzeba poczekać do końca. Dopiero wtedy akcja nabiera tępa, wiemy już kto zabił, jak i dlaczego. Dodatkowo autor udziela pełnej odpowiedzi na zagadkę z przeszłości, która jest bardzo brutalna i smutna.
Samą książkę czyta się przyjemnie. Jest napisana dosyć lekko i bez problemu wciąga czytelnika do swojego świata.

Niestety tego samego nie mogę napisać o pozostałych dwóch książkach. Pierwsze co mnie uderzyło to kolejny motyw złych relacji rodzinnych. W "Pokucie" było to głównie brat-brat, a w następnych ojciec-syn. "Jedyna prawda" nie poczęstuje nas ani inteligentnym, ani sprytnym ani wyróżniającym się czymś szczególnym bohaterem. Oczywiście tak jak i Konrad ma on swoją przeszłość do której nie chce wracać, ale nie spodziewajmy się, że za kasa rękawy i raz dwa rozwikła zagadkę morderstwa. Właściwie dopiero czytając "Wielkie serce..." poczułam powiew świeżości jeśli chodzi o typ głównej postaci. Mike jest bowiem zupełnie innym typem niż pozostali i dostarcza nam nieco więcej rozdziałów pełnych akcji. Uderzające jest także to, że w każdej książce niejednokrotnie widoczny jest problem rasizmu, a w "Jedynej prawdzie" autor uczynił z niego główny motyw książki.

Podsumowując

Czy poleciłabym powieści kryminalne Olle'go Lönnaeus'a? W ostatecznym rozrachunku tak. Pod warunkiem, że będą czytane w dłuższych odstępach czasu lub pomiędzy kilkoma innymi książkami. Chociaż wszystkie trzy nie są ze sobą powiązane to przez elementy wspólne nieco spada jakość czytania. Ogólnie książki są stosunkowo lekkie, nie ma tu niekończących się zawiłości i wielu morderstw przez które ciarki chodzą po plecach. Jeśli lubcie skandynawskie kryminały, ale nie lubicie "ciężkich" książek to możecie sięgnąć po Olle'go Lönnaeus'a.

3 komentarze:

  1. Nie lubię kryminałów . Ostatnio zakochałam się w "Kwiatach na poddaszu"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam nigdy o tym tytule, muszę poszperać w bibliotece :))

      Usuń
    2. Słyszałam o "kwiatach na poddaszu". Z tego co się orientuję to jest to jeden z trzech tomów serii.

      Usuń